sobota, 15 września 2012
Drobna blondynka zaczęła się powoli budzić z głębokiego snu. Otworzyła niechętnie oczy i przetarła je zewnętrzną stroną dłoni, delikatnie przy tym ziewając. Przekręciła głowę w bok i uśmiechnęła się na widok śpiącego bruneta. Uwielbiała ten widok, bo chłopak wyglądał wtedy jak niewinne dziecko. Nagle usłyszała pukanie do drzwi. Zmarszczyła brwi i zwlekła się z łóżka, obciągając w dół swoją koszulkę nocną. Przekręciła kluczyk w drzwiach i otworzyła je. Ujrzała skośnookiego mężczyznę z wózkiem, na którym znajdowało się śniadanie. Ukłoniła się w podziękowaniu i zabrała posiłek do pomieszczenia. Z wielkim uśmiechem na ustach podjechała z jedzeniem do łóżka i wskoczyła na miękkie posłanie dając soczystego całusa swojemu chłopakowi.
- Marcos, śpiochu wstawaj... - zamruczała mu do ucha i go lekko w nie uszczypnęła. - Idziemy zwiedzać Japonię. No już wstawaj... - zeszła z niego i chwyciła jego bosą stopę, ciągnąc go za nią. Brunet cicho jęknął i otworzył oczy.
- Będziesz mnie tak codziennie budzić? - mruknął, przecierając rękoma swoje zaspane ślepia. Oparł się na łokciach i przekrzywiając głowę w prawą stronę, spojrzał na Alexandrę. Blondynka stanęła krzyżując ręce pod biustem.
- Jeśli zajdzie taka potrzeba. - zaśmiała się dźwięcznie i znowu wskoczyła na Marcosa, na co on jęknął.
- Atak kosmitów... - uśmiechnął się do niej, jednak blondynka zrobiła obrażoną minę na jego słowa. Musnął jej usta na przeprosiny, przez co dziewczyna od razu się rozpogodziła. - To co dzisiaj robimy? - Poncho ponownie wykrzywił usta w uśmiechu i założył za ucho blond kosmyk Alex. Dziewczyna energicznie wstała z niego i pochwyciła tacę z jeżdżącego stoliczka, po czym postawiła ją na kolanach swojego chłopaka. Brunet zamruczał cicho na widok słodkich rogalików.
- Smacznego. - blondynka porwała jednego nich i zaczęła się nim zajadać. Po chwili wzięła jeszcze jednego, a całość popiła sokiem pomarańczowym, którego nalała wcześniej do dwóch szklanek. Otrzepała okruchy ze swojej koszulki nocnej i podeszła do podróżnego plecaka w celu znalezienia czegoś odpowiedniego do ubrania na zwiedzanie miasta. Po chwili grzebania wyciągnęła długie czarne bojówki oraz białą bokserkę i zniknęła za drzwiami łazienki. Przez ten czas Herrera skończył posiłek i przebrał się w swoje ubranie. Jemu zeszło się znacznie szybciej, ale co poradzić... Kobiety uwielbiają się stroić, a szczególnie dla swoich mężczyzn. Zawsze muszą wyglądać idealnie. Nawet w dresach trzeba mieć perfekcyjny makijaż. Po kilkunastu minutach całkowicie gotowa blondynka wyszła z łazienki i schowała do plecaka koszulkę, w której spała. Spakowała parę potrzebnych rzeczy do podręcznego plecaka i gotowa stanęła przy drzwiach. Po kilku minutach wychodzili już z hotelu i wsiadali do taksówki. Przejeżdżali przez miasto, żeby dostać się do tak często wspominanej dzielnicy Harajuku. Już przez szybę taksówki mogli zobaczyć różnie ubraną młodzież, ale dopiero gdy znaleźli się u celu... Dopiero wtedy mogli zobaczyć jaka jest różnorodność strojów i stylów w Japonii. Przechodziły obok nich dziewczyny wystylizowane na Lolity. Nie dorosła, ale już nie dziecko... Takie zatrzymanie na tych dwóch etapach. Zazwyczaj takie dziewczyny starały się przechodzić obok innych niezauważone lub chować się za plecami swojego ukochanego. Nieśmiałe? Nic z tych rzeczy. To również element tej stylizacji. Podobnym lecz zupełnie innym stylem jest Decora. Dziewczyny był ubrane w jak najbardziej kolorowe stroje z masą różnych dodatków z tworzyw sztucznych. Tu nie chodziło o piękno, a o to by być słodkim, niewinnym i kawaii. Dla blondynki to było nie do pojęcia, a dla Marcosa tym bardziej. Nie rozumiał jak to może się podobać młodym Japończykom. Dla niego to wyglądało przede wszystkim dziwnie i bez gustu. Nie chciałby, żeby jego dziewczyna się tak ubierała. Oprócz słodkich dziewczynek chodziły też takie, które ubierały się w stylu gotyckim, choć ten też miał swoje odłamy. Przechodząc w tłumie ludzi mogli też zobaczyć Lolita Fashion - czerpią inspirację z epoki wiktoriańskiej. Shirololi - czyli ubrana cała na biało. Country Lolitas, których suknie są wykonywane z materiałów kwiatowych. Punk Lolita z elementami punkowymi, czyli łańcuchami, kratkami. Nun Lolita - dziewczyny ubierają się jak zakonnice, w długie, czarne suknie, ukazując minimalną ilość nagiej skóry i czasem noszą krzyże. Princess Lolita - najczęściej noszą diademy jak na prawdziwe księżniczki przystało. Schoolgirl Lolita - ubiór zazwyczaj stanowi spódnica typu lolita z plisami i biała bluzka z dużym marynarskim kołnierzem. Do typowych akcesoriów należy szkolna torba. French Maid Lolitas - dziewczyny wyglądają jak francuskie pomoce domowe z domieszką Lolitas. Ich ubrania to zazwyczaj czarne sukienki i podkolanówki w połączeniu z białym fartuszkiem. Ouji - styl męski, inspirowany ubiorem ucznia w epoce wiktoriańskiej. Charakteryzuje się koszulami udekorowanymi koronką oraz spodniami do kolan. Cosplay - styl kostiumowy, w którym młodzi ludzie ubierają się na podobieństwo bohaterów z mangi, anime i gier wideo. Chodzili pomiędzy młodymi przyglądając się ich strojom i dodatkom, próbując choć trochę zrozumieć, dlaczego tak, a nie inaczej się ubierają. Zazwyczaj ludzie nie chcą wyróżniać się z tłumu, a tu było zupełnie odwrotnie. Każdy prześcigał się z pomysłami na przebranie. W pewnym momencie Alexandra stanęła jak wryta szepcząc "Matko... Co to jest?". Zobaczyła dziewczynę, która była wystylizowana na Ganguro - to nie tylko styl, ale i subkultura. Dziewczyny należące do niej rozjaśniają sobie włosy na blond, który u nich wychodzi na brązowo-rudy. Podstawą tego stylu jest przede wszystkim solarium. Czarny tusz do rzęs służy jako eyeliner, a korektor używany jest zamiast cieni do powiek. Makijaż ganguro uzupełniają sztuczne rzęsy, puder rozświetlający oraz biała lub perłowa szminka na ustach. Ganguro girls maskują wszystkie typowe cechy Azjatek. Brunet mógł przeżyć tamte ubiory, ale to... Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widział i wcale nie żałował, bo dla niego wyglądało to ohydnie, a zarazem śmiesznie. Jak lalki barbie, albo gorzej... Przebierańce. Im dłużej był w Japonii, tym bardziej przekonywał się, że jest to dziwny kraj. Weszli do sklepiku, gdzie były ubrania dla zwierząt. Następna nowość... No dobra, niektórzy ludzie w Meksyku też lubią ubierać swoich pupili, ale raczej nie było takich sklepów jak tu. Przebrania kota, królika, a nawet krokodyla... Po tłumie i kolejce przy kasie widać było, że ludzie w tym kraju uwielbiają robić takie prezenty swoim pupilom, a one raczej nie były z tego zadowolone. No bo... Kto by chciał być wepchany w materiałowy kostium batmana? Blondynka dla uwiecznienia zrobiła kilka fotografii tego sklepu. Za kilka lat będzie mogła do tego wrócić, a nuż za jakiś czas i w ich kraju zacznie się moda na ubieranie swoich psiaków. Oprócz oglądania miniaturowych ubranek, dowiedzieli się również, że Japończycy chowają swoich pupili. Wystarczy przejść się do specjalnego domu pogrzebowego i wszystko załatwić. Można zadecydować w czym zwierzak zostanie spopielony oraz zakupić małą pamiątkę w postaci wisiorka, do którego można wsypać trochę prochów swojego ulubieńca, by mieć go cały czas psy sobie. Zwierzak jest "chowany" do specjalnej gabloty, którą można sobie wybrać. Oczywiście każda z nich ma swoją cenę... Są tanie, ale są wśród nich takie, które warte są tysiące. Taki zakład jest czynny całą dobę, by każdy mógł odwiedzić swojego pupila, kiedy tylko chcę. Dla człowieka z Europy to nie do pomyślenia, dla Japończyka? Normalna sprawa. Wyszli z kolorowego pomieszczenia pełnego sierściuchów oraz ich właścicieli i ruszyli w poszukiwaniu jakiegoś miejsca do zjedzenia czegoś tutejszego, czyli Sushi lub innego popularnego posiłku. Weszli do pierwszej lepszej restauracji, gdzie zobaczyli stoliki. I kolejne zaskoczenie... Wszystko w kolorze białym, różowym i czerwonym. Czyli jak to się mówi... Kawaii.
- Marcos... Jeszcze trochę, a będę mieć serdecznie dosyć koloru różowego i czerwonego. - mruknęła blondynka i ruszyła do wolnego stolika przy oknie, siadając na jednej z kanap. Spojrzała na bar i ujrzała dziewczyny przebrane za Lolity, a przed nimi multum facetów wlepiających w nie swoje ślepia. Alexandra przekręciła oczami i westchnęła opierając głowę na dłoniach. Brunet wziął kartę, z której na szczęście dało się coś rozczytać, gdyż pod nazwami japońskimi był też i angielskie. Po wybraniu przez nich dań, poszedł zamówić i wrócił po chwili z dwoma szklankami coli. Blondynka zobaczyła jak jedna z barmanek robi sobie z mężczyzną zdjęcie. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że mężczyzna miał na sobie opaskę z uszami kota, a żeby było śmieszniej trzymał ręce przy twarzy jakby był kotem, który o coś prosi. - To jest straszne... Baba, a nie facet.
- Mogliśmy poszukać jakiegoś innego miejsca... No ale przynajmniej będziemy mieli wspomnienia. - Marcos zaśmiał się i wziął aparat robiąc blondynce zdjęcie. - Oooo jaki słodki uśmiech, w sam raz do wystroju wnętrza. - zaśmiał się dźwięcznie i pokazał jej zdjęcie, na co dziewczyna pokręciła głową, na znak, żeby to usunął. - Nawet nie ma mowy. Wszystkie zdjęcia zostają, każde to niepowtarzalna pamiątka. - uśmiechnął się, a po chwili przed nim na stole spoczęło danie ustrojone Hello Kitty z ketchupu. - O matko... To już przesada. - zaśmiał się, a blondynka zabrała mu lustrzankę i zrobiła zdjęcie jego posiłkowi. Skoro każde zdjęcie to pamiątka, to takie rzeczy też trzeba uwieczniać, aby w przyszłości mieć się z czego pośmiać...
.Wazuka - spokojne miasteczko, otulone górami, na których rosną krzewy herbaciane. To miejsce słynie z najlepszej zielonej herbaty w całej Japonii. Miejscowi producenci chcą, aby na jednym ze wzgórz powstał park z różnymi gatunkami krzewów herbacianych, sklepik i pawilon herbaciany, by miejsce zachęcało turystów do odwiedzania go oraz aby było rozpowszechniane w dalszych zakątkach świata. Z centrum miasta udali się do Parku Nara, od wschodu otoczonego zboczami góry Wakakusa. Wszędzie wiele zieleni i pięknych drzew oraz małych roślin. Wszystko takie piękne, harmonijne i przede wszystkim spokojne. Czuć było tą atmosferę, która pozwalała się zrelaksować oraz odpocząć w cieniu jednego z drzew. W około wiele świątynnych budowli, które zachwycały swoim pięknem i architekturą. Para kupiła w sklepiku z pamiątkami krakersy oraz małą mapę i wyruszyła w poznawanie tego miejsca. Alexandra oczywiście robiła zdjęcia, chcąc uwiecznić przepiękne widoki i to, żeby w przyszłości móc powiedzieć, że tu zawitała. Nagle brunet spostrzegł daniela. Uśmiechnął się na ten widok i wyjął z opakowania jednego krakersa. Zwierze podeszło ostrożnie i pochwyciło w swój pyszczek smakołyk. Blondynka uwieczniła tą chwilę, naciskając mały guziczek w swojej lustrzance. Wzięła jednego krakersa od swojego chłopaka i również nakarmiła nim daniela. Dopiero teraz zauważyli, że tych zwierząt było tu całkiem sporo, a do tego nie bały się ludzi, a właściwie odwrotnie... Same podchodził, by dostać przez nie tak lubiane ciasteczka. Anahi zrobiła kilka zdjęć i ruszyli dalej. Po przebyciu pewnego odcinka zobaczyli świątynie Todaiji i dominujący nad otoczeniem Pawilon Wielkiego Buddy, jeden z największych drewnianych budynków na świecie. Nawet na bilecie wydrukowali wymiary. Perfekcjonizm do ostatniego szczegółu. Jednak wielkość budynków jest uzasadniona, gdyż w swoim wnętrzu mieści Wielkiego Buddę (Daibutsu), największy na świecie posąg z brązu. Podobno, gdy przeciśnie się przez otwór w olbrzymim słupie tuż obok niego, stanie się na początku drogi do oświecenia. Wystrój i wszystkie te budowle, dla pary były czymś nowym, czymś czego do tej pory nie znali. W Meksyku nie było takich charakterystycznych budynków, a normalne proste domy lub Hacjendy. Marcos spojrzał na swoją dziewczynę i pokręcił głową z rozbawieniem.
- Jak tak dalej pójdzie to nam miejsca na dysku zbraknie. - zaśmiał się dźwięcznie i wszedł w kadr. Blondynka odsunęła aparat od twarzy i przymrużyła oczy. Wyłączyła urządzenie i zaczęła je chować do torby. - Co ty robisz?
- Skoro tak to ja już zdjęć nie będę robić. Najwyżej za parenaście lat nic już nie będziesz pamiętał, ale co mi tam. Ja mam dobrą pamięć... - po jej słowach brunet cicho westchnął i pochwycił aparat wyjmując go z torby. Włączył go i zrobił blondynce zdjęcie.
- Alex przestań... No przecież żartowałem. - Stanął przy niej i pogłaskał jej policzek. - Już okej?
- Nie lubię twoich żartów... - mruknęła niezadowolona. Poncho pokręcił głową. Wiedział, że Alexandra jest bardzo wrażliwa, choć tak naprawdę była zwariowaną i twardą dziewczyną. Brunet musnął jej usta, a ona uśmiechnęła się promiennie. - No już okej... Ale daj. - zaśmiała się i zabrała lustrzankę z jego dłoni i cyknęła mu fotkę. Marcos objął ją i ucałował w czubek głowy. Ruszyli dalej, żeby obejrzeć cały park...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz